Rozmowa z Dawidem Marmajewskim, Key Account Managerem
- Jesteś odpowiedzialny za eksport na rynek północny. Są to przede wszystkim kraje skandynawskie?
- W 70 procentach skupiony jestem na krajach skandynawskich. W mniejszym zakresie obsługuję też niektóre kraje Europy zachodniej oraz klientów z obu Ameryk.
Dlaczego skupiam się na Skandynawii? Prawie 1/3 swojego życia mieszkałem i pracowałem w Szwecji, doskonale poznałem ten rynek. Wiem co tam się produkuje i mam cel, aby produkty Promaru także pojawiły się na skandynawskich półkach sklepowych, zwłaszcza, że asortyment jest podobny.
- Czy Skandynawowie są bardzo przywiązani do swoich lokalnych tradycji?
- Tradycja to podstawa u Skandynawów. Tradycyjne produkty i ulubione smaki Wikingów są nietykalne. W nordyckim stylu gotowania największy nacisk kładzie się na sezonowość, smak i lekkość. Jeżeli mówimy o produktach mięsnych najbardziej odczuwalne przyprawy to pieprz, czosnek, gałka muszkatołowa, cebula i różnego rodzaju zioła. Ale rynek Skandynawski jest także otwarty na nowinki smakowe. W sklepach, restauracjach możemy znaleźć różne produkty, dania z całego świata, ale nie ukrywajmy – potrzebują one czasu aby przebić się do świadomości konsumentów.
- W Polsce pokutuje przeświadczenie, że Skandynawia to głównie przemysł rybny.
- Przemysł rybny jest wysoce rozwinięty, bez dwóch zdań. Wszystko co żyje w rzekach, jeziorach, morzach i oceanie znajdziemy na pólkach sklepowych w różnych smakach i odmianach. Są mistrzami tej gałęzi przemysłu. Jednak nie chcę ujmować Skandynawom doświadczenia w innych obszarach przemysłu spożywczego: mięsnego, mleczarskiego, które też są mocno rozwinięte. Przetwórstwo wieprzowiny i wołowiny stoi na bardzo wysokim poziomie.
- Skandynawia jest rynkiem otwartym czy hermetycznym?
- Spotkałem się, rozmawiałem z wieloma osobami z różnych zakładów mięsnych. Moje odczucie są niejednoznaczne. Czy trudno wbić się na ten rynek? Zależy od zakładu, zależy z kim rozmawiasz. W mniejszych zakładach jest łatwiej, szybciej można osiągnąć cel! W dużych zakładach to już inna sprawa. Proces jest wieloetapowy, długotrwały, ale tak jest chyba wszędzie, nie tylko w Skandynawii.
- O jaki najdziwniejszy produkt pytali klienci?
- Raczej to ja im oferuję coś co jest dla nich nowe, o czym nigdy wcześniej nie słyszeli. Przykład dziwnego pytania? Od klienta z Norwegii aż zza koła podbiegunowego: chciałby produkować kiełbaski z łosia, renifera w alginianie. Projekt niewątpliwie innowacyjny dla obu stron.
- Trendy w branży spożywczej na północy są zgodne z ogólnoświatowymi? Czyli ostro, wege, lokalnie i naturalnie?
- Tak, ogólnie mówiąc trendy są podobne. Otrzymuję dużo zapytań o tego typu produkty. Sprzedaliśmy już w krajach skandynawskich szereg naszych rozwiązań, ale o szczegółach nie mogę mówić – to jest tajemnica handlowa, zasada pełnej poufności jest przez nas radykalnie przestrzegana! Zawsze stawiamy na długofalowe, zdrowe relacje z naszymi parterami biznesowymi.
- Dziękuję za rozmowę!
udostępnij udostępnij
CZYTAJ RÓWNIEŻ
14 czerwca 2024
10 czerwca 2024
5 listopada 2020
4 sierpnia 2020