Rozmowa z Krzysztofem Pawlakiem, Dyrektorem Eksportu na Rynki Wschodnie
- W Promarze jesteś odpowiedzialny za rynki wschodnie. Czy rozumiemy przez to byłe republiki ZSRR, czy też jakieś inne kraje?
- Patrząc globalnie na rozwój eksportu w naszej firmie mogę stwierdzić że wszystko zaczęło się od Białorusi oraz Obwodu Kaliningradzkiego. Szybka zmiana strategii skupiająca się na działaniach bezpośrednio z dystrybutorami pozwoliła na rozwój kolejnych krajów takich jak Białoruś, Ukraina, Mołdawia, Kazachstan oraz oczywiście Rosja.
- Ten rynek jest w miarę jednorodny, czy każdy kraj ma swoja odrębną charakterystykę?
- My Polacy słysząc język rosyjski od razu zniekształcamy wizerunek naszych wschodnich sąsiadów ujednolicając ich wszystkich, kiedyś jako Rosjan a obecnie Ukraińców. Chociaż wszyscy jesteśmy Słowianami byłem zaskoczony dużą różnorodnością mentalności w prowadzeniu biznesu oraz sposobie życia naszych partnerów w różnych krajach bloku wschodniego.
- Jak wyglądają lokalne, regionalne tradycje na ich rynkach?
- Tradycja jest bardzo pielęgnowana i jest w miarę podobna w tych wszystkich krajach, lecz nie brakuje twardych lokalnych przyzwyczajeń. Musimy także pamiętać że Rosja to państwo mające ponad 100 różnych narodów i narodowości, a to generuje bardzo dużą różnorodność kulturową. Głównymi smakami, podobnie jak w polskiej branży mięsnej, jest niezmiennie sól, pieprz czarny i czosnek oraz dodatki ziół, takich jak ziele angielskie, gałka muszkatołowa, kolendra. Ale bardzo popularne są także smaki mleczne dodawane do produktów mięsnych, co w krajach UE nie jest spotykane.
- Czy rynki tych krajów są szczególnie wyspecjalizowane w jakiejś jednej, konkretnej branży?
- Każdy kraj jest zróżnicowany pod względem surowcowym, a to generuje różną specyfikę produkcji. Wprowadzone embargo na kraje Unii Celnej spowodowały intensywny wzrost rodzimej produkcji, która obecnie wypiera zachodnich graczy i w większości zabezpiecza popyt wewnętrzny na różnego rodzaju produkty.
- To jest rynek otwarty czy hermetyczny? Trudno jest na nim zaistnieć nowym graczom?
- Rynek jest mocno opanowany przez dużych producentów rodzimych i światowych. Jest wiele nietypowych i skomplikowanych obostrzeń, „papierologi”, dopuszczeń, certyfikatów oraz długotrwałych dawnych relacji. To powoduje podwyższone koszty wejścia w biznes, przez co trudno zaistnieć nowym podmiotom oraz stabilnie osiąść na tym rynku.
- Produkcja realizowana jest głównie na ich własny rynek, czy duża jej część trafia na eksport?
- Przed embargiem kraje postsowieckie bardzo dużo produktów importowały, obecnie na wielu asortymentach maja nadwyżki i sporo eksportują. Oczywiście głównymi obiorcami są kraje z byłego ZSRR.
- Jak wygląda sprawa wymogów, certyfikatów, pozwoleń? To są zupełnie inne wymogi, niż te z którymi spotykamy się w krajach Unii Europejskiej.
- Wszystkie importowane produkty muszą być certyfikowane pod dany kraj. Najbardziej popularną normą jest GOST trochę zbliżony do kiedyś obowiązującej w naszym kraju NB (NORMA BRANŻOWA) i wiele krajów obecnie je stosuje lub nieznacznie na swoje potrzeby modyfikuje. Ciekawym tworem jest STB – (Standardy Białoruskie) które musza zawierać dokładne informacje odnośnie: nazwy, dopuszczonych składników i dokładnej receptury z uwzględnieniem dostawców itp. przy czym każda zmiana podlega nowym zatwierdzeniom przez urzędy państwowe i ponownej certyfikacji.
- Wśród pytań jakie otrzymujesz od swoich klientów na pewno miałeś jakieś dziwne i nietypowe.
- Popularnym pytaniem są „nowinki” lub to czego nie ma jeszcze na rynku. Najdziwniejszą sytuację miałem w jednym z zakładów mięsnych, gdy szukając uwagi właściciela, zaproponowałem w żartach kiełbasę z czekoladą… po czym dostałem odpowiedź że maja taki produkt i polecono przynieść go do degustacji. Było to całkiem smaczne salami z gorzką czekoladą – niestety nie cieszące się dużym wolumenem sprzedaży.
- Ogólnoświatowe trendy wskazują na podobne gusta konsumenckie. Musi być ostro, wege, lokalnie i naturalnie. Rynki wschodnie wpisują się w ten kierunek?
- Trendy ogólnie są globalne i podobne do naszych, lecz wprowadzane są z pewnym opóźnieniem w stosunku do krajów UE. Bardzo często uwzględniają jednak smaki tradycyjnych lokalnych potraw charakterystycznych dla tego regionu.
- Dziękuję za rozmowę!
udostępnij udostępnij